Temat: Penyholen
c.d.
Szanowny Panie
doktorze,
nie muszę się
przedstawiać, bo doskonale się znamy i zapewne świetnie orientuje się Pan, w
czyjej sprawie piszę. Niestety, nie mam dobrych wieści. Pomimo mych licznych
próśb, nasz pacjent odmawia leczenia medykamentem, który mógłby przyspieszyć
regenerację jego komórek po wypadku i tym samym w krótszym czasie pomóc mu
powrócić do pełnej sprawności. Wyjaśniłam mu długo i solidnie (nawet
kilkakrotnie), jak wspaniałe rezultaty kuracją Penyholenem zanotowano w Stanach
Zjednoczonych, Kanadzie, Francji czy Australii, lecz do niego zdaje się nic nie
docierać. Uparcie odmawia i odmawia i boję się, że robi to, aby ukarać samego
siebie za coś, o czym nie chce mi powiedzieć. Sądzę, że jego ból ma mu pomóc mu
w pokucie. Być może jest to postępowanie szlachetne, ale nieodpowiedzialne. Nie
chcę, aby nasz pacjent cierpiał ponad miarę. Nie dam rady tego dłużej znosić! Chcę
zatem prosić Pana o wyrażenie zgody na podjęcie leczenia Penyholenem ze
wskazaniem, że aprobata pacjenta nie jest konieczna. Innymi słowy – proszę go
chwilowo ubezwłasnowolnić i podać mu ten przeklęty lek! Nie mogę już patrzeć,
jak on siebie katuje!
Z wyrazami
szacunku,
Amelia Horst
Temat: Re:
Penyholen c.d.
Szanowna Pani
Horst,
raczy mi Pani
wybaczyć, ale muszę odmówić spełnieniu Pani prośby. Penyholen jest lekiem wciąż
pozostającym w fazie testów i zgoda pacjenta na wzięcie udziału w procesie
eksperymentalnej kuracji jest absolutnie konieczna, aby rozpocząć podawanie
leku. Jedyne, co mogę Pani poradzić, to wstrzymać się jakiś czas z przekonywaniem
naszego pacjenta do podjęcia leczenia i spróbować za jakiś czas. Być może
właśnie o czas tutaj chodzi. Proszę spotkać się ze mną za kilka dni – gdy wrócę
z urlopu, dokładnie przedyskutujemy w cztery oczy alternatywne sposoby leczenia
Pani ukochanego.
Z poważaniem
dr hab. n. med. Georg Johnson Jr., specjalista
traumatolog
- Jesteś debilem i bardzo mi przykro, że muszę
na ciebie patrzeć.
Skoro racjonalne argumenty nie pomagają, Amelia
wreszcie zrobiła krok w przód i stanęła oko w oko z potrzebą rozpoczęcia
używania wyzwisk jako najmocniejszego oręża w sporze.
- Normalnie niedobrze mi się robi od tego, jak
bardzo wycofany i bierny się stałeś.
Jestem z niej bardzo dumny. Doprowadziła się na
skraj przepaści, ostateczności. Dalej już nie ma.
- To naprawdę TY masz tak wielu fanów na całym
świecie? To naprawdę O CIEBIE biją się najlepsze kluby świata?
Będzie musiała albo spaść i się potłuc, albo
cofnąć się. I zacząć mnie przepraszać za własną słabość.
- Ach, przepraszam, powinnam raczej użyć czasu
przeszłego: BIŁY SIĘ. Jeśli nie zechcesz wreszcie zacząć się leczyć Penyholenem
to niedługo nawet agenci z piłkarskich lig okręgowych o tobie zapomną. Kurwa!
Twoje tkanki w ogóle się nie odnawiają!
Jest już całkiem blisko. .
- Ja pierdolę, tyle nieszczęść za jednym razem!
Jeszcze tylko parę centymetrów.
- Normalnie nie wyrabiam!
Jeszcze tylko..
- Nie mam już siły. Odchodzę. Zrywam z tobą.
Idź na to kurewskie dno sam. Nie chcę już, żebyś mnie ciągnął ze sobą.
Et voila!
Moja mała dziewczynka. Zawsze w ciebie wierzyłem, kochanie.
Kiedy zdecydowała się wyjść z pokoju, wreszcie
zostałem sam. Upragniony spokój wypełnił mnie do głębi. Marzyłem już tylko o
tym, aby przez najbliższe dwa lata nikt mi nie przeszkadzał i dał moim chorym
tkankom spokojnie obumrzeć. Uważam, że to właściwa kara za całe zło, które
wyrządziłem.
Nie potrzebowałem żadnych lekarstw, kroplówek,
stymulacji biochemicznych ani żałosnych prób rehabilitacji. Amelia miała rację –
stałem się całkowicie apatyczny i wycofany tak dalece, że nawet moje własne zdrowie
przestało mnie obchodzić. Miałem wyrzuty sumienia z powodu ranienia nie tylko
jej, ale również rodziców, przyjaciół… Paradoksalnie, to powodowało, iż jeszcze
bardziej zasklepiałem się w sobie. We własnym bólu. We własnej karze.
Nigdy więcej dobrych wiadomości.
Chwilę później niespodziewanie do mojego pokoju
weszła ona i zadałem sobie pytanie, czy czasem nie przesadziłem z tym
samobiczowaniem się.
Miałem wrażenie, że nieżyczliwy los wreszcie wyciągnął do mnie pomocną dłoń.
_________________________
Mamy i pierwszy rozdział, jeeeeej ^.^ Długo szukałam odpowiedniej inspiracji, ale skoro już ją znalazłam to mam nadzieję, że większość postów będzie od teraz pojawiała się w miarę regularnie. We'll see.
serdecznie pozdrawiam,